Postanowienie Sądu Najwyższego dotyczące sędziów powołanych przez tzw. neoKRS
Wczoraj zapadło bardzo ważne orzeczenie Sądu Najwyższego. Stwierdzono nieważność postępowania przed Sądem Najwyższym z uwagi na obecność w składzie orzekającym sędziego powołanego przez „zreformowaną” Krajową Radę Sądownictwa. Jest to kolejne podobne orzeczenie jednak pierwsze wydane przez Sąd Najwyższy. Nie będę powtarzał argumentacji podniesionej przez SN – dla chętnych postanowienie jest publiczne, sygnatura I KZ 29/21, jednak chciałbym wskazać na konsekwencje wykształcającej się linii orzeczniczej.
Wykładnia prawna podniesiona przez Sąd Najwyższy niewątpliwie dotyczy wszystkich sędziów Sądów powszechnych i wynika z niej, że osoba powołana przez tzw. neoKRS sędzią w praktyce nie jest, a zatem nie ma uprawnień do orzekania. Konsekwencje takiego stanowiska są wyjątkowo daleko idące i rozciągające się na wszystkich, którzy w Sądach prowadzą swoje sprawy. Otóż wygląda na to, że każde postępowanie sądowe, w którym orzekałby taki sędzia (a jest ich naprawdę wiele) może być uznane za nieważne, a to jest obligatoryjna podstawa do uchylenia wydanego w nim rozstrzygnięcia i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania przez Sąd II instancji. Nietrudno sobie zatem wyobrazić sytuację, że obywatel będzie kilka lat walczył w postępowaniu sądowym tylko po to, aby po tych kilku latach usłyszeć, że całe postępowanie jest do powtórzenia.
Zatem stronom postępowań poza działaniami merytorycznymi w procesach może dojść nowa konieczność – sprawdzenie kiedy orzekający sędzia został powołany na urząd. Ot taką rzeczywistość zafundował nam racjonalny ustawodawca.
r.pr. Maciej Prostko